29 sierpnia

JOHN FRIEDA - eliksir do włosów blond i go blonder

JOHN FRIEDA - eliksir do włosów blond i go blonder
Witajcie Kochane;*
Te, które z Was maja blond włosy - naturalne bądź farbowane, dobrze wiedzą jak dużo czasu należy poświęcić na ich pielęgnacje, szczególnie latem kiedy słońce wysusza nasze kłaczki a efektu siana niestety a może i stety nie lubimy ;D



Dziś pod lupę biorę dwa produkty John Frieda:

- Sheer blonde, go blonder Spray rozjaśniający włosy




- Eliksir-olejek do włosów blond





Najpierw o sprayu rozjaśniającym:




Opis:
"Spray rozjaśniający włosy to sekretna broń specjalistów marki John Frieda. Zawiera wyjątkowy kompleks rozjaśniający - owoce cytrusowe i rumianek, który stopniowo rozjaśnia i rozświetla włosy, pozwalając uzyskać naturalnie wyglądający, jaśniejszy kolor blond. Spray pozwala utrzymać w dobrej kondycji zarówno naturalne, jak i farbowane włosy blond, wzmacniając ich kolor i kamuflując odrosty. Spray najlepiej działa wzmocniony ciepłem suszarki. Widocznie rozświetla włosy po 3 - 5 zastosowaniach."

Moja opinia:
Nie jest to mój ulubiony produkt. Nie kupię go ponownie i nie polecam go nikomu. Nie jest to co prawda produkt typowo pielęgnacyjny, ale chciałam uniknąć farbowania włosów.
Skusiłam się na niego bo chciałam nieco rozjaśnić moje włosy po zimie i zrobić lekkie, naturalne ombre. Jaki uzyskałam efekt? Moje włosy ucierpiały na kondycji i były bardzo przesuszone. Po trzecim zastosowaniu łamały się. Producent zalecał kilka użyć dla uzyskania efektu, jednak strzeżcie się! Nie warto czekać na efekty bo potem wizyta u fryzjera gwarantowana ;/ O wiele lepiej spisuje się spray od Joanny - serio. 


Cena: ok. 55 zł/ 100 ml


Teraz trochę o olejku:


Opis: 
"Eliksir-olejek ożywia matowe,zmęczone zabiegami i poddawane codziennej stylizacji włosy odkrywając ich lśniący i błyszczący blond.Olejek widocznie odbudowuje uszkodzenia i przywraca matowym włosom nowy,świeży blask."

Moja opinia: 
Kupiłam ten olejek, ponieważ końcówki moich włosów wołały o pomoc. Przesuszone od suszarki i zbyt częstego prostowania czekały na ratunek. Wybrałam ten olejek, ponieważ jest tylko do włosów blond i pomimo wcześniejszego bubla lubię tą markę. 
Jestem z niego bardzo zadowolona i lubię w nim dosłownie wszystko:) 
Konsystencja jest typowo oleista, jednak nie lepi się. 
Zapach... cudowny !! Świeży i taki...hmm.. nieprzytłaczający?
Używam go bezpośrednio albo na mokre, rozczesane włosy albo od razu po wyprostowaniu włosów.
Efekt nałożony po wyprostowaniu włosów jest nieziemski. Nasze włosy wyglądają na zdrowe, błyszczące. 
Efekt WOW osiągnięty w sekundę:)
Dodatkowo jest bardzo, ale to bardzo wydajny. Mam go już pół roku a zużycie jak widzicie same - znikome.

Cena: ok. 50-60 zł / 100 ml


A Wy? Znacie te produkty? 
Jakie są Wasze produkty MUST HAVE w pielęgnacji włosów?

Tutaj też chciałabym poprosić Was o pomoc :)
W środę lecę do Hiszpanii i zastanawiam się co warto tam kupić.
Znacie jakieś fajne butiki, sklepy, targi w Barcelonie ?

26 sierpnia

Clarins - łagodny peeling kremowy z naturalną glinką

Clarins -  łagodny peeling kremowy z naturalną glinką
Witajcie Kochane:*

Jestem pewna, że każda z Was uwielbia efekt gładkiej skóry, który osiągniemy z małą pomocą peelingu. U mnie bez tego ani rusz, myślę, że z u Was jest podobnie.
Zawsze wybierałam peelingi do cery tłustej, jednak teraz gdy moja skóra jest trochę przesuszona i osłabiona po retinoidach pani w sklepie poleciła mi peeling bez drobinek do skóry wrażliwej. 
Bez drobinek? Jak to? A jednak, ten produkt zasługuje ode mnie na mocną piątkę;)



Opis produktu:

"Kremowy peeling bez złuszczających ziaren delikatnie usuwa martwe komórki skóry, dzieki ekstraktowi z pierwiosnka o kojących właściwościach.
Pozostawia gładszą, bardziej miękką i promienną skórę. Bardzo prosty zabieg, który błyskawicznie upiększa każdy rodzaj skóry, nawet najbardziej wrażliwą. "


Stosowanie:

"Niewielką ilość peelingu nanieś na skórę twarzy i szyi, omijając okolicę oczu. Pozostaw na kilka minut do wyschnięcia. "Zgumkuj" delikatnie produkt. Usuń pozostałości peelingu wodą a nastepnie użyj toniku do twarzy."

Moja opinia:

Jestem bardzo zaskoczona, że wpadł w moje dłonie produkt, który jest do cery wrażliwej, ponieważ takowej nie posiadam, ale jak pisałam wyżej, pani przy stoisku Clarins mi go poleciła a ja bez większego zastanowienia go zakupiłam. 
Był to ślepy zakup, wcześniej nie czytałam żadnej recenzji i nigdy się nim nie interesowałam. 
Peeling otrzymujemy w klasycznej tubce z zakrętką. Opakowanie jest proste, trochę ubogie, ale to nie jest najważniejsze. Forma peelingu mnie zaskoczyła bo jej wygląd przypomina zwykłą maseczkę z glinką, bardzo zbitą. Aplikacja również nie odbiega od tej jaką stosujemy podczas nakładania maski. 
Na oczyszczoną twarz nakładamy peeling, następnie czekamy aż spokojnie sobie zaschnie a na koniec ruchami od środka twarz do zewnątrz delikatnie usuwamy produkt, bez użycia wody oczywiście. Pozostałości zazwyczaj zmywam płynem micelarnym, 
Skóra staje się niesamowicie gładka, zupełnie pozbawiona suchych skórek. Co jest dla mnie najlepsze - nie jest podrażniona a wręcz uspokojona. Fajnie przygotowuje skórę do dalszych zabiegów. 
Po kilku aplikacjach zauważyłam, że skóra lepiej radzi sobie z wnikaniem serum i kremami a bliny po trądziku są trochę jaśniejsze. 
Nie powoduje przesuszenia i wysypu - jestem na to bardzo przeczulona.

Cena: ok. 149 zł / 50 ml
* cena adekwatna do wydajności i jakości produktu



A Wy znacie ten produkt bądz inne produkty Clarins? Jaki jest Wasz ulubiony peeling?

24 sierpnia

Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade

Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade
Witajcie Kochane:*

Która z nas nie lubi mieć ładnie podkreślonych brwi? Dla mnie to wypełnienie makijażu, bez którego się nie ruszam, ponieważ jestem blondynką a moje jasne włoski są ledwo widoczne.
Testowałam już mnóstwo produktów, od kredek po cienie aż trafiłam na kilka recenzji pomady z Anastasia. 4,8/ 5 na wizażu wzbudziło moją ekscytację i chęć posiadania tego cuda.

Opis:
"Dipbrow Pomade to kremowy kosmetyk koloryzujący do brwi. Dzięki swojej konsystencji świetnie wtapia się w skórę, dyscyplinuje włoski - jest zarówno woskiem jak i cieniem do brwi. 
Kosmetyk odpowiedni dla wszystkich typów skóry. Dostępny w pięciu odcieniach. "


Moja opinia:

Jestem zachwycona pomadą, naprawdę. W eleganckim szklanym słoiczku otrzymujemy 4 g produktu a podczas jednej aplikacji używamy tylko ciupkę przy której nijak widać jakiekolwiek zużycie. Jest to jeden z lepszych produktów jakich używałam. Zbita konsystencja podczas nakładania na brwi fajnie nam się rozsmarowuje i momentalnie jakby zastyga co czyni pomadę niezwykle trwałą, u mnie trzyma się cały dzień bez poprawek. Zazwyczaj miałam problem z rozmazywaniem się brwi po długim dniu w pracy a tutaj? Wracam do domu w stanie nienaruszonym, dopiero po kontakcie z płynem do demakijażu ładnie nam się rozpuszcza i bezproblemowo możemy ją zmyć. Sama aplikacja jeśli chodzi o precyzje nie należy do łatwych, trzeba troszkę czasu poświęcić a ja nie mam zazwyczaj na to czasu i na szybko wybieram inny produkt, także z Anastasia, ale to w innym poście :) Jak mam większe wyjście czy po prostu dzień wolny to bez wahania wybieram pomadę:)

Cena:
ok 70 zł

Posiadam dwa odcienie:
- Soft Brown - po prawej
- Chocolate - po lewej



A tak wygląda pomalowana brew:

Dostępne odcienie:

Polecam ten produkt z czystym sumieniem:)

A Wy? Znacie ten produkt? 

Macie swoich ulubieńców?


20 sierpnia

The POREfessional - baza marki Benefit

The POREfessional - baza marki Benefit
Witajcie Kochane:*

Dziś o produkcie, który ma licencję na ukrywanie! Mowa oczywiście o popularnej bazie The POREfessional marki BENEFIT. 
Dobranie odpowiedniej bazy jest dla mnie nie lada sztuką, jak już wspominałam w innych postach, jestem posiadaczką cery mieszanej z tendencją do zapychania. Niełatwo dobieram kosmetyki idealne do potrzeb mojej skóry. Alee.. zmierzajmy do recenzji :)

Opis:

"Ta baza ma licencję na ukrywanie - zmniejszanie porów oraz drobnych zmarsczek to jego specialność !
Lekka i nietłusta baza daje efekt jedwabistego, godnego pozazdroszcenia wykończenia. 
Ach! Totalna PORfekcja dla każdej karnacji.
Za co go kochamy ?
Redukuje widoczność porów i małych zmarszczek, pozostawia super gładką i idealną cerę! 
Półprzezroczysta formuła zawiera znaną z właściwości antyoksydujących pochodną witaminy E.
Jak stosować ?
Jako lekki i aksamitny balsam upiększajacy stosowany samodzielnie, pod lub na makijaż.
Jako baza do niewielkich poprawek w ciągu dnia."



 Moja opinia:

Nigdy nie będę żałowała tego, że ją zakupiłam. Znaleziona gdzieś pomiędzy innymi kosmetykami marki Benefit urzekła mnie nazwą - jako, że jestem posiadaczką rozszerzonych porów - od razu trafiła w moje dłonie. 
Muszę przyznać, że spełnia swoje zadanie, po nałożeniu jej pod makijaż tworzy nam się warstwa na tyle gładka, że prawie każdy podkład wygląda na niej dobrze, wręcz sunie nam po twarzy podczas aplikacji. Naczytałam się recenzji o tym, że nie matuje, jednak jestem tym bardzo zdziwiona bo u mnie spełnia się rewelacyjnie pod tym względem. 
Widoczność porów jest zmniejszona o 70% co i tak daje zadowalający wynik. 
Po wyciśnięciu widzimy nie tyle co silikonową bazę o bezbarwnym kolorze co silikon o lekkim zabarwieniu w kolorze naszej skóry. Nie martwcie się - po aplikacji odcień znika. 
Każda, która z Was używała wcześciej jakiejkolwiek bazy na pewno wie, że nie powinno się jej stosować codziennie. Ta jak każda inna po kilku codziennych użyciach zapycha (jak każdy silikon), ale stosowana na większe wyjścia nie powinna stanowić dla naszej skóry żadnego problemu.



Możemy kupić bazę w trzech wariantach:
- małą 7,5 ml - ok 55 zł
- średnią (taką jaką mam ja) - 165 zł
- dużą - 44 ml - 269 zł

Polecałabym kupić najpierw najmniejsze opakowanie, może 7,5 ml nie wygląda ani nie brzmi jakoś zachęcająco, ale spokojnie - produkt jest na tyle wydajny, że ta pojemność starczy nam na długi czas a Wy nie będziecie wywalały pieniędzy w przysłowiowe błoto jeśli Wasza skóra odmówi współpracy:)


A Wy? Znacie tą bazę bądź macie inną, która w pełni spełnia Wasze oczekiwania?

Buziaki:*



18 sierpnia

ST TROPEZ - stopniowo opalający balsam pod prysznic

ST TROPEZ - stopniowo opalający balsam pod prysznic
Witajcie Kochane :*

Marka St Tropez jest już dość znana ze swoich dobrych samoopalających kosmetyków, jest ich wiele jednak to najnowszy balsam pod prysznic jest MUST HAVE wielu kobiet, których karnacja jest nazbyt jasna. Sama taką posiadam i po wielu pozytywnych rezencjach zagranicznych blogów postanowiłam go kupić. 
Recenzuję wersję gradual, w jaśniejszym opakowaniu:)


Opis balsamu:
"Idealny produkt do użycia w domu, doskonała samoopalająca pielęgnacja. Łącząca bestsellerową formułę z innowacją najnowszej generacji, multifunkcjonalny i łatwy w użyciu produkt budujący opaleniznę. 

Nowy balsam opalający pod prysznic w ciągu 3 minut Twojego codziennego rytuału uzyskujesz muśniętą słońcem opaleniznę. To najwygodniejszy i najszybszy sposób na opalanie. Do codziennego użytku, aby budować bardziej intensywną opaleniznę w szybki i przyjemny sposób. Zawiera w 100% naturalny składnik opalający DHA dla jeszcze lepszej wydajności. Olejek ze słodkich migdałów doskonale odżywia skórę pozostawiając ją miękką, wygładzoną i głęboko nawilżoną. Do każdego typu skóry i karnacji."

Moja opinia:

Miałam wielkie oczekiwania wobec tego produktu. Przed zakupem czytałam wiele recenzji i oglądałam wiele filmików na youtube. Był to mój MUST HAVE ze względu na wyżej wspomnianą jasną karnację i braku możliwości na poprawienie tego. Solarium mi nigdy nie służyło, za każdym razem wracałam z podrażnioną skórą a na drugi dzień pojawiała się wysypka na twarzy. Naturalne słońce w moim miejscu zamieszkania pojawia się niezbyt często, więc i ten pomysł diabli wzięli. 
Stosowałam wiele produktów samoopalających, jednak zawsze był ten sam problem - plamy po nierównomiernym schodzeniu balsamu czy niewyobrażalny smród :P 
Wracając do naszego postowego bohatera.. jestem tak rozczarowana, że sama nie wiem czy ta wersja St Tropez jest bublem czy ja popełniłam jakiś błąd przy jego aplikacji. Próbowałam na wiele sposobów, jednak za każdym razem brak efektu bądź plamy na rękach, przez które musiałam nosić długie rękawy. 
Według producenta powinnyśmy wziąć prysznic tak jak zazwyczaj - zastosowanie ciepłej wody to konieczność, ja stosowałam wręcz gorącą po tym jak i tak nie widziałam efektów. Następnie kulistymi ruchami wysmarować nasze ciałko tym oto balsamem. Po 3 minutach zmyć go ciepłą wodą, wytrzeć się i gotowe. Z 3 minutami nie wyszło zupełnie, z 10 także nie. Początkowo nakładałam i czekałam dane 3 minuty, po 5 razach, gdy nie widziałam efektu z 3 minut zrobiło się 10 - ponadto cały czas masowałam ciało by balsam wniknął w głąb skóry. Nic, nic, nic, nic !
U mnie niestety się nie sprawdził i na pewno nie kupię ponownie.
Pomimo podstawowego minusa, są także plusy - skóra jest nawilżona a balsam nie pozostawia przykrego zapachu kojarzącego się z samoopalaczem oraz jest bardzo wydajny. 

Cena: około 95 zł



A Wy? Miałyście styczność z tym balsamem i macie lepsze doświadczenie z nim niż ja?
Podpowiedzcie mi co mam zrobić bym miała z niego jakiś pożytek :P

Buziaki:*

14 sierpnia

Balsamy do ust EOS - sztyft i jajeczko

Balsamy do ust EOS - sztyft i jajeczko
Witajcie Kochane :*

Wiele z Was zastanawia się pewnie nad zakupem balsamów EOS, cena trochę odstrasza, ale pozytywne recenzje robią nam wodę z mózgu. Ja też tak miałam, ale chciałam spróbować tego cuda skoro tak wiele osób i moich koleżanek je polecało:) Przekonał mnie także fakt, że są w 100% naturalne


Wybrałam obie wersję zarówno tą podstawową w sztyfcie jak i jajeczko, które jest bardziej popularne. 
Oba mam w wersji Strawberry Sorbet.

Od producenta:
"Balsam zapewnia on długotrwałe nawilżanie oraz widoczne wygładzenie. Bogaty w masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Pozbawiony glutenu, parabenów, ftalenów oraz wazeliny. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100% naturalny. 
Dostępny w kilku wariantach:
- Sweet Mint
- Summer Fruit (truskawka-jagoda-brzoskwinia)
- Honeysuckle Honeydew
- Strawberry Sorbet
- Pomegranate Raspberry
- Medicated Tangerine
- Lemon Drop SPF15
oraz w wersjach limitowanych."




Jajeczko moja opinia:

Balsam znajduje się w plastikowym, ale bardzo solidnym opakowaniu o owalnym kształcie.
Otwieranie go jest bardzo proste poprzez ścięcie wyprofilowane na nasz opuszek palca. Nie zacina się a także nie otwiera się samowolnie w torebce za co duży plus. Zapach świeżych truskawek rozbudzał moją wyobraźnie o lecie za każdym razem gdy aplikowałam go zimą. Konsystencja bardzo zbita. Jeśli chodzi o właściwości nawilżające to troszkę się pogniewałam. Często przez klimatyzację w pracy mam bardzo suche i popękane usta a on nie dawał jedynie ukojenie, jednak nie usuwał problemu. Jestem trochę zawiedzona.
Cena: około 20 zł/ 7 g



Sztyft moja opinia:

Balsam znajduje się w podstawowym opakowaniu, takim w jakim znajduje się 90% szminek i innych balsamów. Ma to jednak swój plus - nadaje się do noszenia w kieszeni i zajmuje mało miejsca w torebce. Zapach i aplikacja tak jak powyżej, ponieważ jest to ta sama wersja smakowa. Konsystencja mniej zbita niż w poprzednim wypadku. Dużo lepsza moim zdaniem. I tutaj mam wrażenie, że nawilżanie jest dużo większe.
Cena: około 20 zł/ 4 g




Jajeczko vs sztyft

Moim zdaniem sztyft wypadł lepiej. Bardziej nawilżył moje usta i jest świetny pod kolorową pomadkę. Opakowanie podstawowe zajmuje mniej miejsca w torebce, może jest banalne, ale co z tego:) Jajeczko jednak jest dobre dla wszystkich gadżeciar:)
Oba balsamy są baaardzo, ale to baaardzo wydajne !

Podsumowując - dla osób o małych wymaganiach sprawdzą się idealnie, jednak dla osób potrzebujących mocnego nawilżenia mogą wypaść słabo, szczególnie jajeczko.



A Wy używałyście EOS? Jak u Was sprawdziły się te balsamy?

11 sierpnia

Podkład Estee Lauder Double Wear

Podkład Estee Lauder Double Wear
Witajcie Kochane:*
Opowiem Wam o podkładzie, który najlepiej się u mnie sprawdził - Estee Lauder Double Wear :)
Kupiłam go za pierwszą wypłatę i zostałam z nim do dziś. Nie znalazłam nic lepszego!:)

Krótki opis produktu:
"Długotrwały podkład, przez 15 godzin zapewnia świeży i naturalny wygląd, bez względu na pogodę i twoją aktywność. Nie zmienia koloru, nie zostawia smug i śladów na ubraniu. Teraz gładka cera, którą widzisz rano, pozostaje z tobą przez cały dzień.
Podkład zapewnia średnie krycie (lub wyższe w zależności od ilości nakładanych warstw) i naturalne, półmatowe wykończenie.
Beztłuszczowy, niekomedogenny, bezzapachowy, testowany dermatologicznie."


Moja opinia:
Jak pisałam wyżej, jest to mój ulubiony podkład. Po pierwszym zastosowaniu wiedziałam skąd wzięły się ohy i ahy na jego temat. Zawsze oczekuję, że podkład zostanie ze mną do końca dnia i tutaj się nie zawiodłam. Po 10 h w pracy jest wręcz w nienaruszonym stanie. Nie spływa z twarzy, nie wchodzi w suche skórki a twarz nie jest przesadnie tłusta, z resztą od czego mamy puder :) Idealnie stapia się ze skórą, nie tworzy maski. To pierwszy produkt, po którego użyciu nie potrzebuję korektora.  Bardzo dobrze kryje nawet duże krostki i zaczerwienienia. Jedynym mankamentem jest cena choć uważam, że nie jest wygórowana i słoiczek bez pompki przez co czasami wyleje się zbyt dużo produktu.

PLUSY:
- trwały (nawet do 10h)
- nie tworzy maski
- świetnie kryje
- neutralny zapach
- nie podkreśla suchych skórek
- łatwy w aplikacji
- baaardzo wydajny 

MINUSY:
- cena ok. 165 zł (jednak przy jego wydajności sama nie wiem co o tym sądzić)
- brak pompki




A to moja buziunia po nałożeniu podkładu (Posiadam odcień ECRU):


A Wy znacie ten podkład?

05 sierpnia

Ulubiony zapach - Paco Rabanne Lady Million

Ulubiony zapach - Paco Rabanne Lady Million
Witajcie Kochane :*
Dzisiaj trochę o moim ulubionym zapachu, no może jednym z ulubionych.. ah te kobiety, ciągle zmieniają zdanie :)
Kupiłam go całkiem niedawno skuszona męskim zapachem One Million, który też uważam za cudooo! Mój mężczyzna miał urodziny więc dostał wcześniej wspomniany a ja nie pozostając sobie "dłużna"kilka dni potem kupilam to oto diamentowe cudo:)

Nuty zapachowe:
nuta głowy: kwiat neroli, cytryna, malina
nuta serca: jaśmin, kwiat pomarańczy, gardenia
nuta bazy: paczuli, biały miód, ambra


O perfumie:
Woda perfumowana Lady Million przeznaczona jest dla kobiet odważnych, zdeterminowanych, szalonych i pełnych energii. Promienieją one również siłą, którą czerpią z niezależności i inteligencji.

Zapach Lady Million jest świeży, kwiatowy i drzewny. Pierwszymi wyczuwalnymi nutami są aromaty gorzkiej pomarańczy połączonej z malinami. Następnie wyłania się delikatna
woń kwiatu neroli. Kolejne wyczuwalne nuty zapachowe to jaśmin uwydatniany gardenią. To połączenie powoduje, że cała kompozycja nabiera bardziej zmysłowego i subtelnego charakteru.
Następnym aromatem Lady Million jest paczula, która łagodzi nuty miodowe za pomocą niezwykle kuszącej słodkości. Na koniec pojawia się ambra uzupełniająca całą kompozycje zapachu.


Moja opinia:
Jak już pisałam wcześniej, jestem tym zapachem zachwycona:) Nie jest ani ciężki ani zbyt lekki - po prostu idealny! Pasuje do kobiet pewnych siebie, przebojowych i seksownych. Utrzymuje się na skórze bardzo długo - właściwie dopóki nie pójdę sie umyć :)  Diamentowy flakon jest fajną ozdoba na toaletce, zawsze coś innego :) W dodatku ja kocham złoty kolor więc jak znalazł :) 

Myślę, że warto wydać troszkę więcej na perfum, który będziemy czuły cały dzień, zapachy rozwijają się przez cały czas na naszej skórze...ohhy i ahyyy :)

Cena: około 220 zł/ 50 ml


A Wy lubicie ten perfum i jakie inne możecie śmiało polecić?

03 sierpnia

4 long lashes - serum przyspieszające wzrost rzęs

4 long lashes - serum przyspieszające wzrost rzęs
Witajcie:)
Dziś zajmę się serum do rzęs 4 long lashes marki Oceanic.

Kupiłam ją skuszona pozytywnymi opiniami na wizażu oraz zdjęciami pokazującymi efekt po kuracji.


Od producenta:

"Korzystając z najnowszych, światowych osiągnięć medycyny estetycznej opracowano wyjątkowo skuteczne serum, które wydłuża, zagęszcza i wzmacnia rzęsy oraz widocznie poprawia ich kondycję. Jego receptura zawiera bimatoprost - substancję aktywną uważaną obecnie za jeden z najefektywniejszych związków stymulujących wzrost rzęs.
Kwas hialuronowy nawilża i wygładza powierzchnię rzęs, a prowitamina B5, wnikając we włókno włosków, poprawia ich strukturę i sprawia, że stają się mocniejsze, bardziej elastyczne i lśniące. Alantoina zapobiega podrażnieniom i zaczerwienieniom. 
Sposób użycia: serum nałożyć jednym pociągnięciem przy użyciu pędzelka-aplikatora na czystą i suchą skórę powiek wzdłuż linii górnych rzęs (po uprzednim demakijażu). Stosować raz dziennie na noc. Nie stosować do wnętrza oka i na dolną linię rzęs. Przed użyciem zapoznać się z ulotką.
Preparat może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe (przed aplikacją należy zdjąć szkła), po zakończonej chemioterapii, na przedłużane i zagęszczane rzęsy, na makijaż permanentny, a także po hennie brwi i rzęs."


Moja opinia:

Używałam serum przez pół roku, początkowo nie widziałam efektów i myślałam, że nigdy ich nie zobaczę bo ani jedna rzęska nie była dłuższa, ale skoro kupiłam to trzeba nią się zająć - po co wywalać pieniądze w błoto.
Następnie po 4 miesiącach zauważyłam, że moje rzęsy stają się ciemniejsze, dłuższe i jest ich dużo więcej...jaka ja byłam szczęśliwa ! Coraz więcej osób zatrzymywało mnie w pracy pytając gdzie przedłużyłam bo efekt jest nie nazbyt lalkowaty a po prostu ładny i nie odpychający. Po dwóch kolejnych miesiącach efekt utrzymywał się tak samo a ja w pewnym momencie nie musiałam malować rzęs bo same w sobie były prześliczne - jak nigdy! 
Ze skończonym opakowaniem zaczęły się kłopoty. Po dwóch tygodniach wszyskie nowe włoski zaczęły mi nadmiernie wypadać. Przy każdym myciu twarzy w zlewie i na policzkach znajdowałam conajmniej 3 - 4 rzęsy. Nie myślałam długo i kupiłam kolejne opakowanie by chociaż trochę się podratować. Teraz jestem podczas kolejnej kuracji i mam nadzieję, że będzie choć trochę lepiej. Nakładam serum już nie codziennie a co 2 wieczór.
+ UWAGA !
Nie nadaje się do wrażliwych oczu, ja takowych nie mam a pierwsze razy z nakładaniem serum były dla mnie bardzo męczące, powodowały bardzo mocne pieczenie i zaczerwienienie oka.

A Wy miałyście styczność z tego typu odżywkami do rzęs?
Którą możecie polecieć?


Copyright © 2016 Kamelijaaa , Blogger