Witajcie Kochane :*
Wiele z Was zastanawia się pewnie nad zakupem balsamów EOS, cena trochę odstrasza, ale pozytywne recenzje robią nam wodę z mózgu. Ja też tak miałam, ale chciałam spróbować tego cuda skoro tak wiele osób i moich koleżanek je polecało:) Przekonał mnie także fakt, że są w 100% naturalne.
Wybrałam obie wersję zarówno tą podstawową w sztyfcie jak i jajeczko, które jest bardziej popularne.
Oba mam w wersji Strawberry Sorbet.
Od producenta:
"Balsam zapewnia on długotrwałe nawilżanie oraz widoczne wygładzenie. Bogaty w masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Pozbawiony glutenu, parabenów, ftalenów oraz wazeliny. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100% naturalny.
Dostępny w kilku wariantach:
- Sweet Mint
- Summer Fruit (truskawka-jagoda-brzoskwinia)
- Honeysuckle Honeydew
- Strawberry Sorbet
- Pomegranate Raspberry
- Medicated Tangerine
- Lemon Drop SPF15
oraz w wersjach limitowanych."
Jajeczko moja opinia:
Balsam znajduje się w plastikowym, ale bardzo solidnym opakowaniu o owalnym kształcie.
Otwieranie go jest bardzo proste poprzez ścięcie wyprofilowane na nasz opuszek palca. Nie zacina się a także nie otwiera się samowolnie w torebce za co duży plus. Zapach świeżych truskawek rozbudzał moją wyobraźnie o lecie za każdym razem gdy aplikowałam go zimą. Konsystencja bardzo zbita. Jeśli chodzi o właściwości nawilżające to troszkę się pogniewałam. Często przez klimatyzację w pracy mam bardzo suche i popękane usta a on nie dawał jedynie ukojenie, jednak nie usuwał problemu. Jestem trochę zawiedzona.
Cena: około 20 zł/ 7 g
Sztyft moja opinia:
Balsam znajduje się w podstawowym opakowaniu, takim w jakim znajduje się 90% szminek i innych balsamów. Ma to jednak swój plus - nadaje się do noszenia w kieszeni i zajmuje mało miejsca w torebce. Zapach i aplikacja tak jak powyżej, ponieważ jest to ta sama wersja smakowa. Konsystencja mniej zbita niż w poprzednim wypadku. Dużo lepsza moim zdaniem. I tutaj mam wrażenie, że nawilżanie jest dużo większe.
Cena: około 20 zł/ 4 g
Jajeczko vs sztyft
Moim zdaniem sztyft wypadł lepiej. Bardziej nawilżył moje usta i jest świetny pod kolorową pomadkę. Opakowanie podstawowe zajmuje mniej miejsca w torebce, może jest banalne, ale co z tego:) Jajeczko jednak jest dobre dla wszystkich gadżeciar:)
Oba balsamy są baaardzo, ale to baaardzo wydajne !
Podsumowując - dla osób o małych wymaganiach sprawdzą się idealnie, jednak dla osób potrzebujących mocnego nawilżenia mogą wypaść słabo, szczególnie jajeczko.
A Wy używałyście EOS? Jak u Was sprawdziły się te balsamy?
Mam obie wersje i jakoś bardziej lubię jajeczko ;) Moje usta nie są zbyt wymagające, w klimatyzowanych pomieszczeniach przebywam rzadko i jak na takie potrzeby - wystarcza mi :)
OdpowiedzUsuńMam jajeczko i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji używać tych sławnych balsamów ;)
OdpowiedzUsuńMam niebieski i moim zdaniem fajny gadżet, ale w nawilżaniu szału nie robi :P
OdpowiedzUsuńmnie coś te eosy nie korcą:D wolę pomadki isany za 4 zł:) obserwuję:)
OdpowiedzUsuńJa mam jajeczko, sztyftu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam jajko i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuń